Rano wyjazd do oddziału firmy na małą fuchę ;P Niby potem miałem jechać dalej do pracy, już do centrali, ale jak zobaczyłem kłębiące się chmury, to lekko zwątpiłem. Szybka więc decyzja - powrót do domu. Prawie mi się udało zdążyć przed deszczem. Ale jak już wiadomo powszechnie, prawie robi dużą różnicę :P Patrząc z drugiej strony, miałem darmową kąpiel ;) Poza tym, to pasowałoby rower umyć. Może ktoś chętny? :P
Do pracy, ale tym razem do oddziału firmy. Rano masakrystycznie ślisko! Jedna wielka szklanka. Po 50m jazdy zaliczona gleba, na szczęście w miarę kontrolowana :) Bez szwanku dla rowerka i dla rowerzysty. Dalsza droga to już pełna koncentracja xD. W drodze powrotnej dokuczał wmordewind.
Dom->praca->dom. Dziś zdecydowanie cieplej niż wczoraj. Wybrałem się Meridą, ale teraz trochę żałuję ;) bo całą uświniłem w drodze powrotnej. Po prostu śnieżek zaczął topnieć, a miejscami trochę błotka się pokazało. Trzeba więc się było zabrać za mycie. I chyba GXP zaczyna się sypać. To co wszyscy naokoło mi mówili, staje się faktem. Truvativ Firex to jednak szmelc.
Co do nowego BS, to na razie działają tylko standardowe blogi. No i niesamowicie wkurzające jest to wyskakujące okienko przy pisaniu niektórych polskich liter :|